sobota, 18 czerwca 2016

Czerwiec miesiącem książkowych porażek- "Nie wymachuj mi tym gnatem" - recenzja

Choć do podsumowania miesiąca jeszcze jakieś dwa tygodnie, już teraz pozwolę sobie zdradzić dwa fakty:
1.Miałam czytać Omertę Mario Puzo. Zaczęłam, ale wymiękłam po kilkudziesięciu stronach.
2.W planach miałam też Nie wymachuj mi tym gnatem, o którym będzie dziś mowa. Taki sam niewypał jak Omerta i gdyby nie fakt, że byłam już w połowie, i ta książka dołączyłaby do listy "chciałam przeczytać, ale nie dałam rady".

Oglądałam film na podstawie Nie wymachuj mi tym gnatem, czyli Bezwstydny Mordecai. Ok, zdecydowałam się na jego obejrzenie tylko dlatego, że główną rolę grał w nim Johnny Depp, ale myślę, że nawet bez niego, film otrzymałby moją rekomendację. Oglądałam lepsze, ale ten trzymał poziom. Głównie dlatego zdecydowałam się na książkę. Liczyłam również, że wszelkie sprawy, których nie zrozumiałam w filmie, będą lepiej wyjaśnione w powieści.



Już od pierwszych stron bardzo polubiłam się z głównym bohaterem. Był ironiczny, zabawny, chamski... no i w mojej wyobraźni wyglądał właśnie jak Johnny Depp, więc myślę, że nie trzeba tu więcej dodawać. Przyznam, że z początku byłam zdziwiona, dlaczego ta książka ma tak słabe opinie na lubimyczytać.pl (ok. 5,8/10), bo ja na tę chwilę byłam w stanie dać jej 7. No właśnie - na TĘ CHWILĘ. Później zrozumiałam już wszystko. A raczej nie zrozumiałam - fabuły. Dosłownie minuty temu przestałam czytać Nie wymachuj mi tym gnatem i nic z niej nie wiem. Niby był tam jakiś przekręt, coś tam z autem, coś z obrazem. No właśnie - coś. Niby wszystko było tam wytłumaczone, ale na tyle zawiłe, że było to dla mnie niewielką pomocą. A jeśli chodzi o zakończenie, to jest ono kwintesencją tego co właśnie napisałam - istna zawiłość zawiłości, niezrozumienie niezrozumienia.


Jakbym widziała moją minę po dobrnięciu do ostatniej strony :D

Czemu jeszcze Nie wymachuj mi tym gnatem nie jest książką wartą uwagi? Jeśli kochacie jedzenie, może wam się spodoba. Serio. Znajdziemy tam dokładny przegląd wszystkich posiłków zjadanych przez głównego bohatera (nie żartuję!), wypijanych przez niego trunków również - dowiecie się, że główny bohater uwielbia herbatę, whisky, nie lubi wody i tequili. Ach, zapominałabym jeszcze o wszechobecnym laniu wody i/lub bełkocie. Nuda, nuda i jeszcze raz nuda. No i jeszcze wisienka na torcie - cytaty. Mnóstwo cytatów, odwołań do spektakli, piosenek i czego jeszcze się da. Pewnie efekt miał być inny, ale jeśli chodzi o mnie, to momentami czułam się, jakby autor chciał sobie ze mnie zadrwić i mnie poniżyć, że on jest taki superinteligentny, a ja głupiutka, bo nie znam tych cytatów i nie rozumiem nawiązań.

Liczyłam, że pomoże Nie wymachuj mi tym gnatem mi zrozumieć film. Niestety, jeszcze bardziej skomplikowała sprawę. Po kolejne tomy z pewnością nie sięgnę, a swoją przygodę z Charliem Mordecai'em zakończę być może ponownym obejrzeniem ekranizacji. To zdecydowanie nie jest książka, którą mogę polecić, trzymajcie się od niej z daleka, dobrze Wam radzę!

Moja ocena:5/10




Tytuł:Nie wymachuj mi tym gnatem
Autor:Kyril Bonfigioli
Wydawnictwo:Czarna owca
Data wydania:14.01.2015





Ostatnio mnie tu troszkę nie było, ale już wracam. Jutro albo jeszcze dzisiaj (tzn 18.06) coś okołoksiążkowego, już teraz zapraszam :D

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz