103 dni,5 godzin i jakieś 37 minut.
Dokładnie tyle czekałam na Immunitet Remigiusza Mroza od
momentu skończenia lektury Rewizji. To były jedne z
najdłuższych 3 miesięcy w moim życiu. Ale wreszcie się
doczekałam i powróciłam na salę sądową u boku Chyłki i mojego
ukochanego Zordona. Powiem jedno – było warto tyle czekać.
Do Chyłki powoli wychodzącej z nałogu
alkoholowego przychodzi Sebastian Sendal, jej dawny znajomy, a
obecnie najmłodszy sędzia Trybunału Konstytucyjnego. Mężczyzna
zostaje oskarżony o zabójstwo. Co zaś najdziwniejsze, nie zna
ofiary, a w mieście, w którym doszło do morderstwa owszem, był,
ale tylko raz, lata temu. Na światło dzienne wychodzą też nowe
fakty, które jeszcze bardziej komplikują sprawę. Ale Joanna Chyłka
wychodziła już nie z takich opresji. Wraz z Zordonem decydują się
bronić sędziego. Czy Sendel dopuścił się zbrodni? A może ktoś
uknuł przeciwko niemu spisek?
Nie byłabym sobą, gdybym nie zaczęła
relacjonować moich odczuć odnośnie tej powieści od fantastycznych głównych bohaterów. Jeżeli komuś brakowało
tego duetu w Rewizji (tam niezaprzeczalnie dominowała Chyłka), Immunitet powinien go zadowolić. To kolejna porcja spotkań w
Hard Rock Cafe przy czarnej jak smoła kawie Joanny Chyłki i deserze
kawowym Kordiana, to garść ciętych ripost i wzajemnego dogryzania
sobie przez bohaterów. Bo tak, i Zordon zaczyna pokazywać rogi (ale
to chyba nic dziwnego, każdy by tak miał, przebywając non stop z
Chyłką). Jeśli o nią chodzi, poznamy parę faktów z jej
przeszłości i wreszcie dowiemy się, dlaczego tak nienawidzi ojca.
Co do relacji łączącej Kordiana i Joannę, to ten temat także
jest poruszony w książce, lecz nie zdradzę z jakim rezultatem.
Fabuła Immunitetu jest tak
dobra, jak to było w trzech poprzednich tomach. Znowu jak głupia
miotałam się twierdząc, że Sendal zabił, potem, że jest
niewinny, następnie znów, że zabił, aż w końcu nie miałam już
pojęcia co myśleć i przyjęłam postawę biernego obserwatora.
Jeśli ktoś ceni twórczość Mroza za poruszanie ważnych,
aktualnych problemów (co miało miejsce choćby w Rewizji),
Immunitet z pewnością przypadnie mu do gustu, bo tym razem autor
przyjrzał się bliżej pewnemu nielegalnemu, brutalnemu procederowi.
Zakończenia książek wchodzących w
skład cyklu o Chyłce i Zordonie nie są z reguły tak zaskakujące
jak w tych, o komisarzu Forście. Z reguły. W Immunitecie Remigiusz Mróz znów poszalał. Jak jedno zdanie potrafi wzbudzić
tyle emocji... Gdy dobrnęłam do ostatniej strony, do ostatniego
zdania, wyrazu i wreszcie do kropki wieńczącej całość, w mojej
głowie huczało tylko „nie, nie nie, nie nie, to nie może się
tak skończyć”. Dopiero potem, gdy nieco ochłonęłam,
przypomniałam sobie, że Remigiusz Mróz, to przecież Remigiusz
Mróz. Na pewno jakoś to wszystko odkręci.
To co, czytać, nie czytać? Jasne, że
czytać. Dla każdego zaznajomionego już z przygodami tego
niesamowitego duetu, Immunitet to absolutne must read. A co z
tymi, którzy jeszcze ich nie znają? Nie wiem co oni w ogóle tu
jeszcze robią. Biegusiem do księgarni,nie pożałujecie!
PS:OGROMNY plus dla wydawnictwa za
wprowadzenie książki do sprzedaży blisko 2 tygodnie przed
premierą! ♥
Tytuł:Immunitet
Autor:Remigiusz Mróz
Wydawnictwo:Czwarta strona
Data wydania:31.08.2016
Teraz pozostaje pytanie jak wytrwam do premiery piątej części... :D No dobra, nieważne.
Książka zamówiona, przeczytana? Czy może czekacie do oficjalnej premiery? Piszcie! :)
Dzięki po stokroć! ;) Wprawdzie piąty tom jeszcze się nie pisze, ale krystalizuje się w głowie. :)
OdpowiedzUsuńTo ja dziękuję za te cudowne 4 tomy ♥
UsuńW bibliotece kolejka do tych książek jest taka, że nie ma nadziei żeby się na nie doczekać;p Lecę do księgarni i zacznę w końcu czytać książki autora. Mój portfel pewnie będzie chciał, żeby pan Mróz tworzył trochę wolniej, ale nie dam mu dojść do głosu ;)
OdpowiedzUsuńW pażdzierniku premiera kolejnej książki... tak tylko mówię :D
UsuńAha, no to nieźle :D
Usuń