niedziela, 9 października 2016

Festiwal Kryminału Granda



W weekend od 23 do 25 września tego roku w Nowej Gazowni w Poznaniu po raz kolejny odbył się Festiwal Kryminału Granda. Na imprezie pojawiło się wiele gwiazd polskiej literatury grozy, między innymi Katarzyna Puzyńska, Joanna Opiat-Bojarska, Remigiusz Mróz, Ryszard Ćwirlej czy Katarzyna Bonda. W programie festiwalu znalazły się rozmowy z autorami, wykłady (np. o rytualnych mordach), gala premier książkowych, wycieczki i wiele innych.

Nie było mi dane wziąć udział choć w połowie tego, co bym chciała. Udało mi się jednak wygospodarować czas na to, na czym najbardziej mi zależało, a mianowicie na podpisywanie książek przez Remigiusza Mroza i  głównie o tym będzie dzisiejszy post.

DOJAZD
Zanim przyszło do samego podpisywania, trzeba było tam jeszcze jakoś dojechać. Oczywiście, żeby nie było zbyt pięknie, z torami było coś nie tak i musiałam zmienić tramwaj. Reszta dojazdu była raczej w porządku. Wysiadłam na Półwiejskiej (kto zna Poznań ten wie) i stamtąd poszłam na Stary Rynek. Jedną z liczych uliczek wydostałam się z rynku w poszukiwaniu Nowej Gazowni. Dzień wcześniej sprawdziłam jak mogę tam dojść pieszo i poradziłam sobie bez problemu. Choć na mapie wygląda to inaczej, trasa wcale nie jest taka długa.

LOKALIZACJA STOISK
Nigdy wcześniej nie byłam w Nowej Gazowni i zaledwie przez mgłę kojarzyłam co to takiego. Widząc przeróżne filmiki choćby z Warszawskich Targów Książki, obawiałam się chaosu i problemu ze znalezieniem miejsca, gdzie Mróz będzie podpisywał książki(co prawda to zdecydowanie mniejsza impreza, no ale i tak). Nic bardziej mylnego. Nie będę tutaj opisywać gdzie dokładnie znajdowały się stoiska Czwartej Strony i Filii, przy których czekał autor, bo boję się, ze tylko bym namieszała, zatem w skrócie - było to od razu przy samym wejściu, po prawej stronie. Jak dla mnie super, bo oczami wyobraźni widziałam siebie biegającą po całym budynku w jego poszukiwaniu.

KOLEJKI?

Podpisywanie miało zacząć się o 15. Parę minut po tej godzinie dochodziłam do Nowej Gazowni. Z daleka mignął mi ktoś w garniturze... i tak, bingo, to był Remigiusz Mróz we własnej osobie! Mimo wczesnej godziny i tak ustawiły się już kolejki. Tak, kolejki. Jedna "główna", czyli osoby stojące najbliżej autora, która póżniej rozwidlała się na dwie. Było to spowodowane lokalizacją stoisk, trzeba było zrobić miejsce dla osób wchodzących i wychodzących z obiektu oraz tych, udających się na wykłady bądź rozmowy z autorami.
Choć na miejscu byłam chwilę po 15, nie udało mi się załapać do tej głównej kolejki, musiałam zająć miejsce w jednej z dwóch bocznych. Ku mojemu ogromnemu zaskoczeniu, przechodzenie osób z bocznych kolejek do tej wiodącej, odbyło się bardzo kulturalnie. Myślałam, że ludzie będą się przepychać itp, a tak naprawdę ledwo zauważyłam moment, gdy przechodziłam do kolejki nabliżej autora.
Czy było dużo ludzi? Myślę, że dość dużo. Granda raczej nie jest festiwalem, na który zjeżdżałoby się pół Polski, więc takie sytuacje jak na Targach, gdzie po podpis stało się 3 godziny lub więcej, nie miały miejsca. Osób było około kilkudziesięciu, gdy dotarłam do Nowej Gazowni, ale wiadomo, że gdy część z nich odeszła, przychodzili nowi fani, więc trudno jest powiedzieć ile było ich łącznie. Ja po podpis czekałam około 45 minut, myślę, że to taki średni wynik. W międzyczasie zakupiłam jeszcze Trawers, bo o dziwo dopiero z rozmów ludzi w kolejce dowiedziałam się co to za książka, i że jest w niej także opowiadanie Mroza.

MOMENT PODPISYWANIA
No i teraz najważniejsze. Autor uścisnął mi rękę, tak jak każdemu, kto do niego przyszedł. Zapytał o imię i każdy podpis złożył wraz z dedykacją. Mi się pofarciło, bo dostałam podpis na takiej karteczce promującej Behawiorystę, nie tylko w książkach. Zatem wyjechałam z domu z jedną ksiażką( wzięłam ze sobą Immunitet), wróciłam z dwoma podpisanymi i jeszcze tą kartką (y) Remigiusz Mróż okazał sie tak miły i otwarty jak w rozmowach przez internet. Chyba nie było osoby, która podeszłaby, dostałaby autograf i odeszła, nie zamieniając z nim słowa. Autor oczywiście nie ma pojęcia co będzie w nowej powieści o Chyłce i Zordonie, znaczy coś tam wie, ale nie zdradzi. Na umilenie sobie oczekiwania na nią polecił mi Behawiorystę, ale przecież nie musiał, i tak niecierpliwie na nią czekam od chwili, gdy dowiedziałam się o tym, że ma wyjść. Na pożegnanie znów uścisk ręki i to już z zasadzie tyle.






MOJE WRAŻENIA
Wrażenia się oczywiście bardzo pozytywne. Jedyny minus jaki widzę to taki, że niestety nie mogłam być na festiwalu dłużej. Liczę, że za rok sobie odbiję. A zatem rok 2017 będzie dla mnie rokiem polskich kryminałów.

Miało być krótko, ale jednak nie wyszło. Byliście na Grandzie, słyszeliście o tym festiwalu, wybieracie się za rok? :)

Oczywiście post pojawił się ze spooorym opóźnieniem, ale ostatnio jestem strasznie zabiegana, a bardzo mi zależało na tym, by w ogóle powstał.

8 komentarzy:

  1. Jak Ci zazdroszczę to nie masz pojęcia;) 45 minut to w sumie niedługo, w każdym razie warto było czekać;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Znam Twój ból. Też zazdrościłam innym jak Mróz byl w Warszawie, Krakowie i... wszędzie, tylko nie w Poznaniu. No, ale wreszcie się doczekałam :) Nie wiem skąd jesteś, ale może i Ty również w końcu się doczekasz, tego Ci życzę, bo widzę, że bardzo podpasowała Ci twórczość tego autora :)

      Usuń
  2. Nie słyszałam jeszcze o tym festiwalu i pewnie się nie pojawię, bo dla mnie to kawał drogi do Poznania, chociaż byłam w tym roku na Pyrkonie i zamierzam tam wracać. Ale z kryminałem akurat nie jestem zbytnio zaznajomiona. Super, że zgarnęłaś podpis! Ja się zawsze wstydzę podchodzić po autograf... Jedyny jaki mam, to od autora, który podarował mi swoją książkę i od razu dał dedykację, gdyż prowadził spotkanie z Grażyną Zielińską w salonie wystaw artystycznych, w którym akurat pracowałam. No i dał mi swoją książkę w prezencie za siedzenie z nimi do końca spotkania. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. A ja właśnie na Pyrkonie nigdy nie byłam. Może się wybiorę, ale sama nie wiem. Jakieś to wszystko wydaje mi się zdziwaczałe, te przebrania i w ogóle. Raczej nie moje klimaty, choć fantastykę lubię. Ale może w tym roku się wybiorę, kto wie? :) Co do wstydzenia się, to pewnie jakbym spotkała jakiegoś autora na ulicy i akurat miała przy sobie jego książkę, to pewnie głupio by było mi podejść, ale takiej okazji jak ta, na Grandzie nie mogłam przepuścić, zwłaszcza, że Mróz to jeden z dwóch, może trzech moich ulubionych polskich pisarzy i długo czekałam na to, aż pojawi się w Poznaniu.

      Usuń
  3. Ech, pierwszy raz słyszę o tym, że takowy festiwal jest organizowany. W poznaniu, więc trochę daleko. Raczej nie wybieram się za rok xD
    Widzę, że świetnie spędziłaś czas, najciekawszym z wymienionych przez Ciebie autorów jest moim zdaniem Mróz. Chociaż tak naprawdę to rzadko czytam polskie książki (oprócz lektury) dlatego też nie znam dużo autorów polskich.
    Immunitet taki doskonały ... :)))
    Pozdrawiam ciepło ;*
    I zapraszam do siebie : http://magia-ksiazek-recenzje.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też do niedawna o nim nie wiedziałam, choć mieszkam w Poznaniu, więc Cię rozumiem :D Ja daleko nie mam, więc za rok się z chęcią wybiorę, ale jeśli miałabym dojeżdżać wiele kilometrów, musiałabym się kilka razy zastanowić czy warto. Polskich autorów wbrew wszelkim pozorom mamy naprawdę dobrych, czego przykładem jest choćby Mróz.A co do pozostałych wypowiem się później, bo niestety większość kojarzę tylko z nazwisk.

      Usuń
  4. Huhuhu, jaki podpis! Niejeden Ci go pewnie zazdrości ;)
    Nigdy nie słyszałam o tym festiwalu, co nie jest jednak takie dziwne, biorąc pod uwagę, że odbywa się bardzo daleko ode mnie.

    Pozdrawiam,
    Paulina z naksiazki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też się bardzo cieszę, że go wreszcie dorwałam :) Festiwal fakt, nie jest zbyt znany, ale to moim zdaniem jego urok.

      Usuń