środa, 19 października 2016

Idealna - M.Stachula - recenzja

Idealna Magdy Stachuli początkowo wydawała mi się być właśnie idealną książką. Świetna okładka, pozytywne recenzje, intrygujący opis i obietnica wciągającej lektury. Ale tak to już niestety bywa, że rzadko kiedy coś jest takie, jakie wydaje się być. A jak było tym razem?

Anita to trzydziestoparoletnia kobieta, która od dwóch lat stara się ze swoim mężem Adamem o dziecko. Niestety, bezskutecznie. Sztuka miłości w ich wydaniu stała się już raczej rytualnym kopulowaniem, aniżeli pełnymi namiętności chwilami. Wszystko to odbija się negatywnie na ich małżeństwie. Anita ma jednak jeszcze jedno życie - wręcz obsesyjnie osberwuje ludzi przyuważonych na kamerach miejskiego monitoringu na całym świecie. Z czasem zaczyna się dziać coś bardzo dziwnego. W torebce znajduje szminkę, a w szafie sukienkę, których nie kupiła. Ktoś próbuje zrobić z niej wariatkę czy może faktycznie z kobietą zaczyna się dziać coś niedobrego? A go dopiero początek kłopotów...

Anita, Anita, Anita. Źle mi się kojarzy to imię i gdzieś w środku czułam, że nie jest możliwe, bym polubiła się z jakąkolwiek jego nosicielką. Bingo. Może faktycznie trochę z góry się do niej uprzedziłam, ale to nie zmienia faktu, że Anita to postać fa-ta-lna. Irytująca, pozbawiona logicznego myślenia no i po prostu głupia jak but. Do tego jej obsesja na punkcie dziecka... Ok, ktoś chce zajść w ciążę, rozumiem to... ale tworzenie specjalnych folderów i wrzucanie tam linków ze stronami z dziecięcymi ubrankami czy chęć porwania obcej kobiecie dziecka, to już gruba przesada. No i nie zapominajmy jeszcze o jej obsesyjnych wizytach u ginekologa, przesadnym dbaniu o siebie, jakby była już w co najmniej piątym miesiącu ciąży, no i jeszcze wisienka na torcie... Wręcz zmuszanie męża do stosunku w dniach ściśle wyznaczonych przez kalendarzyk... Niby kobieca solidarność i takie tam, ale ja od pierwszej do ostatniej strony byłam po stronie Adama. Aż mu się dziwię, że wytrzymał z taką kobietą.

Anita to postać, o której nie chcę już więcej mówić, a może raczej pisać, i którą mam zamiar jak najszybciej wymazać z pamięci. Nie raz i dwa miałam przez nią ochotę rzucić książką o ścianę, ale na szczęście chwilka przerwy od czytania, patrzenie przed siebie i kontemplacja nad jej głupotą, pomogły. Ale mimo wszystko dlaczego więc nie odpuściłam sobie tej książki? Po prostu... pod każdym innym względem była naprawdę ok. Ogromnie spodobało mi się to, że tak strasznie szybko się ją czytało, bo właśnie takiej książki na tę chwilę potrzebowałam. Uporałam się z nią w dwa dni, sięgając po nią jedynie podczas przerw w szkole i dojazdów. Gdybym została w domu, poradziłabym sobie w jeden wieczór. Nie mogę powiedzieć by była to wybitnie wciągająca powieść, bo głodu tego, co pojawi się w kolejnym rozdziale specjalnie tu nie odczułam, ale i tak czytałam ją chętnie, bo język, stosunek opisów do dialogów, jak i wydanie książki bardzo ku temu sprzyjały.

W powieści pojawia się także drugi wątek, nazwijmy to wątek Eryka. Eryk jest artystą. Nic więcej wam nie powiem. Bo... widzicie, ja sama przez większość książki wiedziałam tylko tyle, co było dość dezorientujące. Czytałam, a w zasadzie nie wiedziałam o kim. Myślę, że autorka nie bardzo poradziła sobie z wprowadzeniem tego wątku. Dość wyraźnie odcinał się od reszty i raczej tam pasował. Zawarta w nim sprawa dotycząca obrazów też mnie rozczarowała. To przecież pojawiło się w identycznej formie już z milion razy. Na samym początku, gdy autorka zaczęła ten temat, wiedziałam, jak to wszystko się zakończy i się nie pomyliłam.

Jeżeli macie ochotę na książkę, która swoimi metaforycznymi łapskami was dorwie i nie będzie chciała wypuścić, śmiało bierzcie się za Idealną, bo pod tym względem, naprawdę blisko jej do ideału. Pod każdym innym też nie jest najgorszej, biorąc pod uwagę fakt, że to debiut. Jeśli jednak macie silną alergię na irytujące główne bohaterki, raczej trzymajcie się od tej powieści z daleka. Spotkanie z Anitą mogłoby być ponad wasze siły.

Moja ocena:6,5/10





Tytuł:Idealna
Autor:Magda Stachula
Wydawnictwo:Znak Literanova
Data wydania:17.08.2016




Czytaliście już? Was też tak irytowała Anitka?

24 komentarze:

  1. Czytałam ale jakoś nie zebrałam się do napisania recenzji :) Anita rzeczywiście irytowala, była chora i według mnie powinna była się leczyć. Jej mąż też nie przypadł mi do gustu bo zamiast jej ustępować np z tymi kopulacjami mógł pójść z nią na terapię. Ale wiemy gdzie zamiast tego poszedł;) książka ogólnie mi się podobała, wątki były zgrabnie poprowadzone i połączone. Dalabym jej 7,5/10 :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To thriller psychologiczny, więc możliwe, że Anita właśnie taka miała być, ale i tak nie potrafię tego wybaczyć autorce. Adam faktycznie mógł się lepiej zachować, choć w porównaniu z Anitą był w miarę normalny, więc to u mnie przemawia na jego korzyść.

      Usuń
  2. Uwierz, że jeśli kobieta pragnie dziecka, a ma problemy z zajściem w ciążę, to wiele jej zachowań, które uważasz za głupie, są normalne. Jak to się mówi, punkt widzenia zależy od punktu siedzenia, zatem jeśli ktoś nie był w danej sytuacji, to nie powinien aż tak mocno naskakiwać na kogoś, bo łatwo jest osądzać. W tym przypadku jest to akurat bohaterka literacka, jednak ja rozumiem jej zachowanie - faktycznie chęć porwania cudzego dziecka to przesada, ale reszta zachowań pasuje do każdej kobiety mocno pragnącej dziecka. ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja rozumiem niemalże każde z tych zachowań i zdaję sobie sprawę z tego, że są normalne u kobiet pragnących zajść w ciążę. Jednakże z Anitą jest taki problem, że u niej to wszystko jest skumulowane i ma dość obsesyjny wydźwięk. Uwierz mi na słowo, że jej zachowanie, jako całokształt, bynajmniej nie należy do normalnych i o to mi własnie chodziło.

      Usuń
    2. W takim razie muszę rozejrzeć się za tą książką, bo zaintrygowałaś mnie tym jej zachowaniem. :)

      Usuń
    3. Przeczytaj, zachęcam. Może Tobie bardziej przypadnie do gustu :)

      Usuń
  3. Traf na prawdopodobnie jedyną książkę na świecie, której główną bohaterką jest twoja imienniczka. Przekonaj się, że bohaterka jest do chrzanu. Story of my life :)

    Ech, nawet nie muszę czytać tej książki, żeby wiedzieć, że główna bohaterka to zUo. Twój opis w zupełności wystarczy.

    Ja też mam jakieś złe skojarzenia z moim imieniem. Nieswojo mi nawet je czytać. Chyba czas zmienić w urzędzie tożsamość. :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Zawsze są jakieś wyjątki. Może akurat Ty będziesz tą fajną Anitą? Wszystko zależy od Ciebie :) Co do książek z takimi bohaterekami, to czy ja wiem? Myślę, że znalazłaby się jeszcze jakaś.

      Usuń
    2. Pewnie tak, po prostu się nabijam :) Ale chyba wolałabym nie trafić na taką książkę, bo chyba nie dałabym rady jej przeczytać XD

      Usuń
    3. Mi chyba też głupio by się czytało książkę z bohaterką o moim imieniu :D

      Usuń
  4. Kiedyś próbowałam swoich sił z tą ksiażką, ale bohaterka mnie wkurzała :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Doskonale Cię rozumiem. W zasadzie sama sobie się dziwię, że udało mi się tę książkę przeczytać do końca. Kiedyś pewnie tak jak i Ty, bym wymiękła.

      Usuń
  5. O nie, jeżeli już głównej bohaterki nie da się polubić, to nie książka dla mnie :) Nie dałabym rady jej przeczytać ze świadomością, że nie toleruję głównej postaci :)

    Pozdrawiam!
    http://czarodziejka-ksiazek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Na szczęście Adam, któego jest w powieści niewiele mniej, nieco ratuje sytuację :)

      Usuń
  6. Nie lubię imienia Anita, a gdy jest to bohaterka, która irytuje czytelnika, to raczej za książkę podziękuję :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Intryguje mnie jednak postać Eryka, szkoda, że autorka nie pociągnęła dalej tego wątku.

      Usuń
    2. Eryk był moim zdaniem taką postacią "konieczną". Bez niego cała fabuła by się rozpadła. Autorka chyba nie bardzo miała pomysł jak ten wątek wprowadzić i rozwinąć, wiec wyszło, co wyszło.

      Usuń
  7. Też nie przepadam za tym imieniem :D Co do "obsesji"... Ja ją chyba potrafię zrozumieć. Jasne, zachowywała się nieracjonalnie, głupio i tak, ze brak słów, ale nie można oceniać jej jak zdrowej osoby - ta chęć posiadania dziecka siadła juz jej na mózg i całkowicie zdominowala życie. Utraciła poczytalność i zdolność do jakiejkolwiek świadomej oceny sytuacji.
    Sama książka calkiem mi się podobała, a że to debiut to uważam, że autorka bardzo dobrze rokuje :)

    Pozdrawiam, Paulina z naksiazki.blogspot.com

    PS. Nominowałam Cię do tagu, jesli tylko masz ochotę to będzie mi milo gdy go wykonasz ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No własnie - Anita była po prostu chora. Rozumiem to, ale nie zmienia to faktu, że mnie irytowała, i nie tylko mnie. Od tej pozycji oczekiwałam nieco więcej, ale masz rację, jak na debiut wyszło calkiem nieźle. Pewnie sięgnę po jej kolejną książkę, ale najpierw przyjrzę się dokładnie opisowi, żeby znów nie trafić na jakąś dziwną, niebudzącą sympatii bohaterkę :D
      A na tag z OGROMNĄ chęcią odpowiem, może nawet jutro :)

      Usuń
  8. Nie czytałam, nie przeczytam. Kryminały czytam od święta do święta, a jeszcze takie z irytującą Anitą... Nie, tego raczej bym nie zdzierżyła. Ponad to obiecuje sobie trochę przystopować; przeczytać wszystko z mojej prywatnej biblioteczki, a później zaszczycić bibliotekę szkolną oraz gminą swoją obecnością i czytać interesujące mnie tytuły, które tam są. Pozdrawiam, Wielopasja

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja miałam zamiar odkopać się z tych tytułów, które chciałam przeczytać już dawno temu, ale ciągle pojawiają się jakieś ciekawe nowości, no i nie daję rady ;/ "Idealna" to bardziej thriller niż kryminał, ale jeżli nie lubisz takich klimatów, to lepiej odpuść, zwłaszcza, że mamy tu taką bohaterkę, jaką mamy...

      Usuń
  9. Kiedy zaczyna się jesień, a co za tym idzie – szkoła bądź jak w moim przypadku uczelnia, nie mam siły i ochoty czytać tomisk lub książek wymagających. W tym okresie pragnę czegoś lekkiego i przyjemnego, o czym szybko zapomnę lub wręcz przeciwnie – będzie nie wymagająco, ale śmiesznie. Niestety książka „Idealna”, choć idealna pod względem szybkości czytania – jest właśnie tą książką nieidealną, ponieważ mogę przyzwyczaić się do naciąganych wątków i do mało wymagającej fabuły, tak do pustych bohaterów – nie potrafię!
    Za „Idealną” nie będę się rozglądać, a poszukam czegoś co będzie mi poprawiać humor w trakcie czytania i po skończeniu :D

    Pozdrawiam,
    czytaniamania.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja za "Idealną" zabrałam się w trakcie lektury "Drogi królów" (blisko 1000-stronnicowego tomiszcza), więc też miałam ochotę na coś lekkiego. Pod tym względem książka spełniła moje oczekiwania, choć sama sobie się dziwię, że wytrzymałam z Anitą. Rozumiem, że nie sięgniesz po tę książkę, ale za to mogę polecić Ci "Jak cie zabić, kochanie?", to powinno poprwaić Ci humor.

      Usuń