wtorek, 4 października 2016

Ostatni świadek - J.Hoffman - recenzja

Przez Dożywocie, o którym pisałam jakiś czas temu (klik) dotknęła mnie przedziwna książkowa niestrawność. Nie, nie kac. Niestrawność. Poczucie, że czytanie nie ma sensu, że szkoda na nie czasu. Nic dziwnego, że jak najszybciej musiałam zabrać się za książkę, która mnie z tego wyleczy. Logicznym wydawało mi się więc sięgnięcie po powieść autorki przeze mnie znanej i lubianej. Ale czy to była dobra decyzja?

Książka, o której piszę to Ostatni świadek Jilliane Hoffman, czyli drugi tom z cyklu o C.J. Townsend. W Miami dochodzi do serii zabójstw policjantów. Zastępca prokuratora generalnego, czyli właśnie C.J. Townsed twierdzi, że sprawa może mieć związek ze skazanym przez nią przed laty Kupidynem - zabójcą młodych kobiet, wycinającym im serca. Z drugiej strony Agent Falconetti (prywatnie narzeczony C.J.) przypuszcza że zabójstwa policjantów mogą mieć związek z handlem narkotykami. A jak okaże się naprawdę? Kto zabił policjantów? Kto ma rację, C.J. czy Falconetti?

Odwet, czyli pierwszy tom tego cyklu to bardzo dobra powieść, jeden z lepszych kryminałów, po które sięgnęłam - wciągająca, z ciekawą intrygą, niezłymi bohaterami, wartką akcją i mocnym zakończeniem. A Ostatni świadek? Cóż.... Jak pisałam na początku, ta książka była dla mnie takim pewniakiem, czymś, na czym nie miałam prawa się zawieść. A jednak. Fabuła nie była szczególnie skomplikowana czy zaskakująca. Była do bólu przeciętna. Wstawki o przestępczej stronie Miami i handlu narkotykami ani trochę mnie nie zaciekawiły. Autorka przedstawiła ten temat mało interesująco i przez to też mało zrozumiale. To znaczy to może było zrozumiałe, ale dopiero po wczytaniu się. Na to jednak nie miałam ochoty, bo Hoffman strasznie rozwlekła ten wątek. Dialogi były długie (choć istnieje opcja, że po prostu mi się dłużyły) i nudne. No i do tego brak zwrotów akcji. Już parę razy zastanawiałam się nad odłożeniem tej powieści nieprzeczytanej na półkę. Ostatecznie dałam jej szansę, ale myślę, że niewiele bym straciła, gdybym jednak jej nie doczytała.

Zakończenie tej powieści nie jest tak dobre jak pierwszego tomu (w zasadzie nic nie jest tu tak dobre jak tam), ale pozwala mieć nadzieję, na coś naprawdę dobrego w kolejnej części. I tu pojawia się hm... fail. Otóż widzicie, trzeciego tomu w Polsce nie wydano. No to chyba sobie nie poczytam...

Ostatni świadek to przede wszystkim bardzo nierówna powieść. Momentami bardzo mnie nudziła, ale niekiedy, szczególnie pod koniec mocno zaciekawiła. Skłamałabym pisząc, że ją polecam. To nie żadna grafomania, ale po prostu są lepsze książki. Plus jest taki, że wreszcie mam pokazję by polecić pierwszy tom tej serii, czyli Odwet. Ta powieść chyba nie może się nie spodobać. A kontynuacja? Moim zdaniem tylko dla bardzo zainteresowanych tematem.




Tytuł:Ostatni świadek
Autor:Jilianne Hoffman
Wydawnictwo:Świat książki
Data premiery:30.06.2006

6 komentarzy:

  1. Na książkową niestrawność polecam tytuł który już czytałaś i Cię zachwycił, u mnie taki powrót zawsze działa:)
    A na tę książkę się nie skusze, może na pierwszą część jak się gdzieś trafi.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To też dobre, tylko mi szkoda (głównie ostatnio) na ponowne czytanie tego, co już wcześniej czytałam. Sądziłam, że podobny efekt uzyskam czytając coś sprawdzonej autorki i pewnie by tak było, gdyby nie to, że książka okazała się tak słaba ;/ Nie zmuszam Cię do niej w żadnym razie, ale pierwszy tom to już co innego. Ten zdecydownie warto przeczytać :)

      Usuń
  2. Ech, no niestety :( Rozumiem rozczarowanie, kiedy lubiany autor pisze coś przeciętnego.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Najgorsze jest to, że to już nie pierwszy raz, już miałam tak z paroma autorami. Chyba trzeba zmienić taktykę i czytać coś innego po ksiażkowym zatruciu.

      Usuń
  3. Autorki nie znam i, skoro kolejny tom nie został przetłumaczony, pewnie nie poznam :) Zwłaszcza, że i ta część nie przypadła Ci do gustu. A na czytelniczą niestrawność (kryminalną zwłaszcza) zawsze polecam książki Bernarda Miniera. Facet jest niesamowity!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja dopiero po jakimś czasie od przeczytania pierwszego tomu dowiedziałam się, że są kolejne. Myślę, że on kończy się tak, ze sięgnięcie po kontynuację nie jest konieczne, więc raz jeszcze szczerze polecam "Odwet". O tym autorze nie słyszałam, ale skoro tak bardzo podobają Ci się jego powieści, zerknę co tam ciekawego napisał :)

      Usuń