niedziela, 18 września 2016

Dożywocie - M.Kisiel - recenzja

Książki Marty Kisiel wielokrotnie przykuwały moją uwagę czy to w księgarni, czy w internecie. Jednak gdy przychodziło do zapoznania się z opisami z tyłu powieści, nie było już tak kolorowo. Było w nich coś takiego, co mnie odstraszało - anioł, papuga, widmo poety, gotyckie wille... po prostu za dużo tego wszystkiego. Gdy na zakończenie roku szkolnego otrzymałam Nomen omen tej autorki początkowo nie byłam przesadnie zachwycona, ale po jej lekturze, diametralnie zmieniłam zdanie, bo powieść okazała się naprawdę świetna .Dlatego też sięgnęłam po drugą książkę Marty Kisiel - Dożywocie. To było najgorsze co mogłam zrobić.

Na początek mały zarys fabuły. A dlaczego mały, dowiecie się za moment. Pisarz, Konrad Romańczuk otrzymuje w spadku dom wraz z lokatorami. Na miejscu okazuje się, że są nimi: "prawdziwy anioł, metr pięćdziesiąt wzrostu, w mięciutkich różowych bamboszkach", widmo romantycznego poety, utopce, kotka i kochająca gotowanie ośmiornica... 

No i tyle ze streszczenia fabuły. Co dzieje się potem? Główny bohater będzie musiał poradzić sobie z tą bandą, co wcale nie będzie takie łatwe, będzie też musiał stawić czoła swojej agentce, piszącej do niego non stop: "pisz, pisz, pisz, pisz, pisz!!!". Wierzcie na słowo, że nic więcej w tej powieści się nie dzieje. Niby to książka fantastyczna, ale poza osobliwymi bohaterami nic więcej z fantastyki w niej nie ma. Potem jest to już zwykła obyczajówka, ale raczej z tych najgorszego sortu. A to Licho (anioł) coś przeskrobie, a to poeta Szczęsny wpada na pomysł, aby zająć się poezją wędrowną lub zmienić swój wizerunek na zdecydowanie bardziej mroczny (choć raczej jakby powiedział "mhoczny") i... takie tam. Nic konkretnego, nuda, nuda, nuda. Ta książka to splot takich nic nie znaczących wydarzeń z życia domowników Lichotki (bo tak nazywa się gotycka willa, w której mieszkają). Przez cały czas liczyłam, że te mini-wątki jakoś się połączą, że powstanie z nich coś konkretnego, ale nic z tego. Dożywocie to książka bez fabuły, to książka o niczym i... do niczego.

Muszę jednak docenić bohaterów, których stworzyła Kisiel. Są nie tylko postaciami "wysokiej jakości", ale też wykreowanymi z konkretnym, świetnym pomysłem. Aniołów w literaturze jest całe mnóstwo, ale taki jak Licho jest tylko jeden. Moje serce skradł jednak mówiący wierszem Szczęsny. Podobało mi się to jego romantyczne roztrzepanie, filozofowanie i... troszeczkę głupota. Dodam jednak, że każdy bohater tej powieści czymś się wyróżnia i każdy jest wart poznania.

W Nomen omen, czyli pierwszej powieści tej autorki, którą przeczytałam, bardzo spodobał mi się język. Marta Kisiel jest polonistką i po jej książce wcale tego nie widać, ale równocześnie wręcz bije to po oczach. Dożywocie jest powieścią napisaną bardzo poprawnym językiem (wiem, że jest coś takiego jak korekta, ale chyba sami widzicie, że niektóre książki po korekcie wyglądają jak przed nią), nie ma tam żadnych literówek czy innych błędów. Zdania są zróżnicowane, ciekawie skonstruowane, pełne błyskotliwych porównań czy metafor. Warsztat autorka ma naprawdę dobry. Co zaś najważniejsze jej książka nie jest przez to "sztywna" czy trudna do zrozumienia. Dożywocie jest bardzo poprawne, ale równocześnie przystępne i przyjemne w odbiorze. Już po Nomen omen widziałam, że Kisiel lubi wzbogacić swoje książki o sporą dawkę humoru.W Dożywociu tego humoru  było akurat nieco mniej, ale myślę, że i tak warto o nim wspomnieć. 

Gdy przeczytałam nieco mniej niż połowę tej książki, czułam się usatysfakcjonowana. Bohaterowie przypadli mi do gustu bardziej niż ci z Nomen omen, a cała reszta była na równie wysokim poziomie co tam. Dopiero później zadałam sobie pytanie: "ale o czym właściwie jest ta książka?". Odpowiedziała mi cisza i cykanie świerszcza. Nie znałam, i do teraz nie znam odpowiedzi na to pytanie. Choć bohaterowie, język i klimat tej powieści jak najbardziej mi odpowiadały, brak fabuły to coś, co dyskwalifikuje ją w moich oczach. Być może sięgnę po kolejny tom. Może autorka nauczy się do tego czasu, że jeśli pisze się powieść, dobrze by było, jakby jej bohaterowie mieli jakiś cel, do którego dążą, coś, przed czym uciekają, coś, co chcą powstrzymać... cokolwiek. 

Moja ocena:5/10





Tytuł:Dożywocie
Autor:Marta Kisiel
Wydawnictwo:Uroboros
Data wydania:30.09.2015

16 komentarzy:

  1. Po Twojej recenzji ta książka nie przypadła mi do gustu. Wątpię, że ją kiedyś przeczytam.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie będę Cię namawiać, bo ta książka naprawdę nie jest dobra. Nie warto na nią tracić czasu.

      Usuń
  2. Nie znam twórczości autorki, ale książkę widziałam na półce u koleżanki i zaintrygowała mnie okładka. Trochę creepy. Jednak jej lekturę sobie odpuszczę, wydaje mi się zbyt chaotycznie napisana.
    Pozdrawiam,
    http://tamczytam.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jak najbardziej Cię rozumiem, sama trochę żałuję, że przeczytałam tę książkę.

      Usuń
  3. A mi się podobała. Kocham tę książkę i nic tego nie zmieni, naprawdę. :D
    A książka jest o wszystkim i o niczym, naprawdę przepadam za tą pozycją! :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dla mnie jednak musi być jakaś konretna fabuła. Muszę wiedzieć, że to wszystko co dzieje się w książce, dzieje się po coś. Tu niestety mi tego zabrakło. Liczę, że fabuła się jakoś wykrystalizuje w kolejnym tomie.

      Usuń
  4. Jednocześnie cieszę się, że ktoś w tym kraju umie jednak pisać poprawnie, z drugiej strony dobrze, że ostrzegłaś mnie przed tą książką. Nie znoszę, gdy możliwości jakie daje fantastyka czy w ogóle pisanie samo w sobie marnuje się w ten sposób :(

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też, dlatego tak rozczarowałam się tą pozycją. Mogę Cu za to polecić wspomniane "Nomen omen". Ten sam język, podobni bohaterowie no i jest fabuła (!) :)

      Usuń
  5. Nie znam książek tej autorki, ale sporo o nich słyszałam - a były to same pozytywne opinie (które, co istotne, pojawiały się na stronach tematycznie związanych z czytelnictwem). Dobrze poznać drugi, już nie tak entuzjastyczny, punkt widzenia ;)

    Pozdrawiam,
    Paulina z naksiazki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie ma rzeczy, która podobałaby się wszystkim :)"Dożywocie" z podaych w recenzji przyczyn nie przypadło mi specjanie do gustu, ale "Nomen omen", drugą książkę tej autorki jak najbardziej lubię i polecam.

      Usuń
  6. Noo, okładka jest dość ciekawa, ale chyba sobie ją odpuszczę :) Nie przemawia do mnie za bardzo.

    Pozdrawiam!
    http://czarodziejka-ksiazek.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  7. Okładka książki mocno zachęca, ale po Twojej recenzji będę już ostrożniejsza co do tego tytułu.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. To taka książka o niczym, niestety. Szkoda, bo miała spory potencjał.

      Usuń
  8. Dożywocie podobało mi się o wiele bardziej niż Nomen Omen, tam przecież nie było Licha :D i całym sercem pokochałam język jakim jest napisana. nie zgadzam się, że ta książka jest o niczym. jest o facecie, który musi się przyzwyczaić do życia w zupełnie nowym otoczeniu. nie każda książka ma mieć określoną problematykę, czasem powinna nas oderwać od rzeczywistości i przenieść w świat powieści, który tutaj jest bardzo dobrze wykreowany. do tego jest śmiesznie, dlatego nie mogę się doczekać siły niższej. pozdrawiam :)

    wyznaniaczytadloholiczki.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No widzisz - Ty zwracasz większą uwagę na bohaterów, ja na fabułę. Mi naprawdę świetnie czytało się tę powieść, ale po prostu nie lubię, gdy książka nie ma jakiejś konkretnej fabuły. To co Kisiel przedstawiła w "Dożywociu" to po prostu perypedie głównego bohatera. Moim zdaniem lepszym pomysłem byłoby przedstawienie tego wszystkiego w formie opowiadań.

      Usuń