sobota, 17 września 2016

Ene, due, śmierć - M. J. Arlidge - recenzja

O powieści "Ene, due, śmierć" słyszałam już jakiś czas temu. Zaintrygował mnie tytuł i dość nietypowa okładka. Co więcej fabuła zapowiadała się całkiem dobrze, więc nie zastanawiałam się długo i postanowiłam dać w tym miesiącu szansę tej książce.

W Londynie dochodzi do serii dziwnych wydarzeń. Amy i jej chłopak Sam zostają uwięzieni na dnie opuszczonego, głębokiego na 6 metrów basenu do nurkowania, bez dostępu do jedzenia i wody. Niedługo później znajdują pistolet z tylko jednym nabojem oraz telefon z wiadomością mówiącą, że aby się uwolnić, jedno z nich musi zabić drugiego. Przed tym tragicznym wyborem przyjdzie później stanąć również kilku innym parom porwanym przez tajemniczą kobietę. Kim ona jest? Dlaczego wybrała akurat ich?

"Ene, due, śmierć" czytało się bardzo szybko i przyjemnie. Mi dotarcie do ostatniej strony zajęło dwa dni, co jak na mnie jest ponadprzeciętnym wynikiem. Muszę jednak przyznać, że pierwszego dnia nie miałam o niej zbyt pochlebnej opinii. Książka z początku wygląda tak: pierwsze porwanie (nie zdradzę czy bohaterowie wybrali morderstwo czy śmierć głodową), krótkie zapoznanie z policjantką prowadzącą śledztwo - Helen Grace, potem kolejne porwanie, rozpoczęcie śledztwa, a potem znów porwanie, Miałam wrażenie, jakby Grace układała puzzle, ale nie samodzielnie. Jakby ktoś podawał jej w odpowiednim momencie pasujący puzzel. Wszystko szło zbyt łatwo, nie było żadnych przestojów w śledztwie, żadnego głowienia się, kto może być odpowiedzialny za te przedziwne porwania. Potem na szczęście się to zmieniło. Główna bohaterka zaczęła już podejrzewać o co może chodzić, pojawia się także osoba podejrzana. Od tego momentu książka jest naprawdę dobra, ale początek, tak jak pisałam, jest moim zdaniem zbyt cukierkowy i nierealny, nawet jak na książkę.

Główna bohaterka nie trafi do tej magicznej trójki moich ulubionych bohaterek książkowych, o których pisałam ostatnio, bo jest zupełnie inna niż one, ale i tak nie mogę nie wspomnieć o tym, jak dobrze wykreowaną postacią jest. Co bardzo lubię w thrillerach i kryminałach, autor skupił się na osobie prowadzącej dochodzenie nie tylko od strony pracy, lecz również od strony życia prywatnego. Bardzo lubię taki zabieg, bo dzięki niemu czyta się tak naprawdę dwie powieści w jednej - akcji i obyczajową. Helen Grace poza komisariatem jest zagubioną, pełną sprzeczności osobą, dręczoną koszmarami z przeszłości. Powiedzmy, że wątek jej życia prywatnego nie zakończył się tak, jakbym sobie życzyła, ale przez to jestem jeszcze bardziej ciekawa, co autor zgotował swojej postaci w następnym tomie.

"Ene, due, śmierć" to nie powieść akcji z najwyższej półki. Jest dobra, a jak na debuit bardzo dobra, ale czytałam lepsze. Mogę ją z czystym sercem polecić osobom, które szukają książki z wartką akcją, która na wieczór, dwa, góra trzy wciągnie ich do swojego świata. Jeśli ktoś spodziewa się niesamowitych zwrotów akcji i bardzo rozbudowanego śledztwa, raczej nie powinien się za nią brać, są inne, odpowiedniejsze. Ja bardzo miło spędziłam czas z powieścią Arlidge'a i z chęcią sięgnę po kontynuację.

Moja ocena:6,5/10




Tytuł:Ene, due, śmierć
Autor:J. Arlidge
Wydawnictwo:Czwarta strona
Data wydania:04.03.2015



Czytaliście? A może za Wami już kolejny tom, polecacie?

7 komentarzy:

  1. Ta piwnica i wybór... Masakra. Ciężko by się o tym czytało. Ale nie mówię, że nigdy nie sięgne.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Nie piwnica, a basen :p ale na jedno wychodzi, i tak Masakra:p

      Usuń
    2. Pierwsza para ma basen, potem każda kolejna jest umieszczana w innym miejscu. Według mnie nie ma tam jakiś wielu mocnych szczegółów, więc nie masz się czego bać.

      Usuń
  2. Zaciekawił mnie wątek z uwięzieniem bohaterów i pozostawieniu ich z takim wyborem. To może być rzeczywiście coś ciekawego, chociaż rzadko czytam kryminały i nie wiem, czy to by mi przypadło do gustu. Dobrze, że główna bohaterka ma jeszcze życie poza pracą, ale mam nadzieję, że nie przytłacza ono dochodzenia tak jak na przykład w serii o Lily Bard ;)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Moim zdaniem autor zachował idealny balans między tymi dwoma wątkami :)

      Usuń
  3. Nie czytałam, ale mam zamiar :)
    Fabuła kojarzy mi się trochę z filmem "Piła", gdzie w piwnicy jest więzionych dwóch mężczyzn i jeden musi zabić drugiego.
    Lubie takiego psychopatyczne klimaty, dlatego książkę na pewno kiedyś przeczytam :)
    Pozdrawiam!
    houseofreaders.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń