wtorek, 27 września 2016

Krucjata - P.Gregory - recenzja

Jestem fanką średniowiecznych klimatów. Zabobonność ludzi z tamtej epoki, odgłos uderzających o siebie mieczy czy zapach palących się stosów nie są więc mi obce. Bardzo się ucieszyłam, gdy w moje ręce trafiła Krucjata – drugi tom Zakonu Ciemności, autorstwa Philippy Gregory, czyli książka będąca kwintesencją średniowiecza. Co więcej, słyszałam dużo dobrego tej autorce i jej darze do kreowania fikcji historycznej z domieszką fantastyki, dlatego z chęcią zabrałam się za lekturę. Wreszcie przyszedł czas na wielki sprawdzian – czy jej twórczość jest aby tak dobra, jak się mówi? Jak Gregory wypadła w tym teście?

Krucjata to kontynuacja przygód młodego inkwizytora Luki Vero, jego sługi Freize'a, brata Piotra oraz dziewcząt – Izoldy i Iszrak. Piątka przyjaciół spotyka na swojej drodze osobliwą krucjatę. W jej skład wchodzą dzieci, a ich przywódcą jest niewiele od nich starszy, wyjątkowo charyzmatyczny i pełen cnót chłopak. Czy to i inne wydarzenia mają jakiś związek z nadchodzącym końcem świata, będą musieli ustalić bohaterowie powieści.

Krucjata to pierwsza książka Philippy Gregory, po którą sięgnęłam. Choć nie czytałam Odmieńca, czyli pierwszego tomu cyklu, bez problemu odnalazłam się w stworzonym przez nią świecie. Autorka nie raz wspomina wydarzenia z poprzedniej części, co bardzo ułatwiło mi zrozumienie całości, choć myślę, że i bez tego dałabym radę, ponieważ to naprawdę prosta książka. Bohaterów jest tutaj niewielu, są to w zasadzie Luca, jego towarzysze i zaledwie kilka niezbyt znaczących postaci drugoplanowych. Nie ma też, nad czym bardzo ubolewam, żadnych przemyśleń bohaterów. Sprawia to, że są dość płascy, nie mają żadnych cech szczególnych. Fabuła niestety również kuleje. Brak tu wątków pobocznych, całość kręci się jedynie wokół tytułowej krucjaty i niekiedy szukania znaków zbliżającego się końca świata. Nie ma tu też żadnych zwrotów akcji, dlatego książka jest bardzo przewidywalna i nijaka. A co najgorsze, nie widzę żadnej celowości przedstawionych wydarzeń. Zależność przyczynowo-skutkowa jest wielką nieobecną – coś się dzieje, ale jakby się nie wydarzyło, to właściwie nic by się nie stało. Myślę, że gdyby ktoś przypadkowo przeczytał tę serię z pominięciem drugiego tomu, niewiele by stracił.

Luca Vero, młodziutki inkwizytor z wielką misją – odnalezieniem wszelkich znaków świadczących o zbliżającym się końcu świata. Brzmi intrygująco? Jak się okazuje, jedynie brzmi. W rzeczywistości Luca jest raczej słabym, nadwrażliwym młodzieńcem, któremu daleko do dojrzałości. Bohater miota się w każdej możliwej kwestii, począwszy od tego czy przyjąć święcenia, żyć w celibacie i poświęcić swoje życie w pełni Bogu, a skończywszy na tym, która z dziewczyn bardziej mu się podoba. Autorka miała naprawdę ogromne pole do popisu, jeżeli chodzi o niego. Tak młody inkwizytor to niezbyt często spotykana w literaturze postać, a więc Gregory naprawdę mogła poszaleć. Niestety, wykreowała jednego z wielu bohaterów typowych dla książek młodzieżowych. Luce daleko do prawdziwego, bezwzględnego, silnego fizycznie i psychicznie inkwizytora, jednak go nie skreślam. To dopiero drugi tom jego przygód, mam nadzieję, że w końcu dojrzeje i stanie się zdecydowanie ciekawszą postacią niż jest obecnie.

Gregory ma na swoim koncie około dwudziestu książek utrzymanych w podobnym klimacie. Stwierdzam ze smutkiem, że chyba powoli zaczyna się wypalać. Tła historycznego, z którego rzekomo słynie, w Krucjacie w zasadzie brak. Co prawda autorka przywołuje pewne wydarzenia faktycznie mające miejsce (takie jak choćby tytułowa krucjata dziecięca), ale według mnie to zdecydowanie za mało, by móc nazwać tę książkę fikcją historyczną. Klimat średniowiecza również mogę dopisać do listy wielkich nieobecnych. W powieści dominują dialogi, opisów jest niezbyt wiele, więc nic dziwnego, że nie czuć tu prawdziwego, mrocznego średniowiecza.

Żeby nie było tak ponuro, muszę przyznać, że mimo tych minusów książka Gregory ma jakieś zalety. Należy do nich przede wszystkim bardzo estetyczne i porządne wydanie. Krucjata jest dość „elastyczna”, więc myślę, że trzeba by się mocno wysilić, by złamać jej grzbiet. Ma także przyjemną dla oka, sporą czcionkę i całkiem duże odstępy między znakami, co bardzo ułatwia czytanie. Wszystko to, a także wartka akcja i znaczna przewaga dialogów nad opisami powoduje, że Krucjatę pochłania się strona za stroną, choć nie jest wybitnie wciągającą książką.

Mimo sporych zastrzeżeń, powieść Gregory wcale nie jest taka zła. Jej wadą a zarazem zaletą jest prostota. Bardziej wymagający czytelnicy tacy jak ja, mogą twierdzić, że „Krucjata” jest zbyt oczywista. Wiem jednak, że mało skomplikowania fabuła i niewielka ilość bohaterów są ważne dla młodych osób, które mogłyby się pogubić w bardziej złożonej powieści. Im więc jak najbardziej mogę polecić Krucjatę, całej reszcie również, ale jedynie pod warunkiem, że szukają jakiejś bardzo lekkiej książki na wieczór czy dwa.

Moja ocena:5/10


Recenzja powstała we współpracy z portalem efantastyka.pl 


Za egzemplarz recenzencki jeszcze raz dziękuję wydawnictwu Egmont 





Tytuł:Krucjata
Autor:Philippa Gregory
Wydawnictwo:Egmont
Data wydania:05.02.2014


Ech... kolejna książka w zasadzie bez fabuły. Na szczęście kolejny tom jest lepszy, ale o tym później :)

9 komentarzy:

  1. Nie słyszałam o tej autorce. Szkoda, że wypada tak słabo. To chyba jednak nie dla mnie :) Swoją drogą, przeciwna jestem pisaniu dla młodego człowieka tak, jakby był debilem, a z Twojego opisu wynika, że tak właśnie jest.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No tak. Nestety ta książka, przynajmniej dla mnie jest zdecydowanie za prosta. Zamiast odcinka średniego serialu można przeczytać to i wyniesie się tyle samo ;/

      Usuń
  2. Zaciekawiła mnie ta książka. Nie znam autorki, nie czytałam też wcześniejszej części, więc miałabym trochę do nadrobienia. Nie lubię zaczynać serii od środka. Tematyka jak najbardziej trafia w mój gust.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Też tak myślałam. Średniowiecze, krucjaty i inkwizytorzy to cała ja :) Niestety autorka bardzo kiepsko to wszystko zarysowała. Ale nie zniechęcam Cię, myślę, że bez wyrzutów sumienia możesz zacząć od tego tomu. Kto wie, może Tobie przypadnie do gustu.

      Usuń
  3. Ja lubię takie klimaty i chociaż widziałam wiele książek tej autorki (ba nawet trzymałam w ręku) to jakoś nigdy nie zdecydowałam się, żadnej przeczytać. Może kiedyś to się zmieni.
    Pozdrawiam
    Na planecie Małego Księcia

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Tą serię nieszczególnie polecam, ale ta autorka ma sporo książek, wiec powinnaś wybrać coś dla siebie :)

      Usuń
  4. Jako że uwielbiam historię, a szczególnie czasy średniowieczne, wpisuję tę książkę na listę 'must read' :)
    Pozdrawiam!

    napolceiwsercu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  5. Jako że uwielbiam historię, a szczególnie czasy średniowieczne, wpisuję tę książkę na listę 'must read' :)
    Pozdrawiam!

    napolceiwsercu.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń