wtorek, 31 maja 2016

Kryminalne zagadki miasta Grimm - recenzja Grimm City. Wilk (J.Ćwiek)

Twórczość Jakuba Ćwieka jest mi bardzo dobrze znana. Z przyjemnością śledziłam losy bohaterów „Ofensywy szulerów”, zaczytywałam się w wymyślnych opowiadaniach ze zbioru „Gotuj z papieżem”, pokochałam Kłamcę i Chłopców. Jedynie z „Dreszczem” się nie polubiłam. Tym razem Ćwiek przygotował dla swoich fanów (i nie tylko) coś zupełnie nowego. Stworzył „Grimm City. Wilk” – mieszankę kryminału noir z urban fantasy. 
To było kiedyś zwyczajne miejsce. Ludzie zajmowali się rolnictwem oraz hodowlą, a wszelkie spory rozwiązywali rozmową. Do czasu. Pewnego dnia na stałe zapanował zmrok, a z nieba zstąpił niszczycielski olbrzym. Kilku śmiałkom udało się go pokonać, a na jego ciele powstało miasto Grimm. Tu właśnie rozgrywa się akcja najnowszej powieści Jakuba Ćwieka. W tym niebezpiecznym miejscu, dochodzi do zabójstwa policjanta Wolfa oraz licznych morderstw taksówkarzy. Czy te sprawy się jakoś łączą? Kto zabił Wolfa? Czy przestępczy świat miał w tym swój udział? Tego wszystkiego spróbują dowiedzieć się agent McShane i inspektor Evans, ale nie tylko oni.
Gdybym nie wiedziała kto napisał tę powieść, pewnie szybko bym się domyśliła. Ćwiek, jak to Ćwiek, znów popisał się niezwykłą dbałością jeżeli chodzi o kreację bohaterów. Stworzone przez niego postacie są jak żywe, mają charakterystyczne cechy, zwyczaje czy nawet powiedzenia, i co znów jest typowe dla autora, kiedy trzeba, nie przebierają w słowach, a i humoru nie brakuje w ich wypowiedziach. Co tu dużo mówić, po prostu budzą sympatię.

– Kto w tym mieście kradnie taksówki, druhu?
Nikt, pomyślał Alfie. Ostatnio tylko palą w nich ludzi żywcem


Nie tylko główni bohaterowie zostali genialnie opisani. Ćwiek doskonale poradził sobie z kreacją powieściowego półświatka i wyższych sfer. Przyjrzał się bliżej górnikom, prostytutkom, przeróżnym zbirom, starannie przedstawił pracę kamerdynera Morta i dziennikarki Di Neve, a nawet wziął pod lupę działania elit przestępczego świata. A jeśli chodzi o ten ostatni, to i on został bardzo dobrze przedstawiony. Z nieba leje się tłusty, czarny deszcz, a co jakiś czas dochodzi do efektu, czyli nagłego uwolnienia chmury ciężkiego pyłu. Całości smaku dodają pojawiające się w książce co kilkadziesiąt stron ilustracje przedstawiające tytułowe Grimm City, które to zauroczyło mnie tak bardzo, jak tylko może zauroczyć ponure, fantastyczne miasto.
Ogromną zaletą jest odejście autora od znanego wszystkim schematu, w którym to detektyw, samodzielnie prowadzi sprawę. Tutaj trudno powiedzieć, kto się w nią nie włączył. Poza duetem Evans&McShane, w śledztwo angażuje się też muzyk Alfie, policjant Gratz a także dziennikarka Di Neve. Ale są też inni bohaterowie, których losy śledzimy, na przykład biznesmen Dragosavalij czy jego sympatyczny, wierny kamerdyner Mort. Myślę, że było to świetne posunięcie urozmaicające lekturę i wyróżniające „Grimm City. Wilk” na tle innych kryminałów.
A gdzie w tym wszystkim fantastyka? Jest nią oczywiście historia miasta Grimm, ale nie tylko. W tej niezwykłej rzeczywistości ludzie wierzą, że życie jest wielką opowieścią. Boga nazywają Bajarzem, a Szatana Handlarzem. I to głównie religia jest elementem fantastycznym w „Grimm City. Wilk”. Poniekąd można do tego zaliczyć też na baśniowe bądź wymyślone przez autora nazwy dzielnic, instytucji itp., na przykład Pępek, Gangrena czy Domek Trzeciej Świnki, a także inne pojawiające się na każdym kroku odwołania do baśni.
Tym, co mi przeszkadzało, było dość wolno rozwijające się śledztwo. Niby coś się dzieje, niby Evans, McShane i reszta przeprowadzają dochodzenie i wiele rozmawiają o sprawie, ale efektów tego nie widać. Poza tym nieco zawiódł mnie poziom skomplikowania śledztwa. Wszystko okazało się zbyt „płaskie”. Oczekiwałam bardziej rozbudowanej fabuły, zwrotów akcji i po prostu czegoś „wow”. Zakończenie także pozostawiło niedosyt, ale ponoć powstaną kolejne tomy, dlatego mam nadzieję, że to nie ostatnie słowo Ćwieka w tej historii.
Nie zawiodłam się na „Grimm City. Wilk”. Jest tu wszystko to, co pokochałam w twórczości autora – humor, zróżnicowani bohaterowie, elementy fantastyczne i cięty język. Bardzo się cieszę, że Ćwiek rozwija się jako pisarz i nie jest więźniem jednego gatunku. Z niecierpliwością czekam na kolejne tomy przygód Alfiego, Evansa i mojego ulubionego bohatera tej powieści – McShane'a. „Grimm City. Wilk” to bardziej kryminał niż fantasy dlatego myślę, że powinna się spodobać fanom obu gatunków. Mimo drobnych wad naprawdę polecam.

Recenzja powstała we współpracy z portalem efantastyka.pl 


Za egzemplarz recenzencki jeszcze raz dziękuję wydawnictwu SQN! 

Moja ocena: 7/10




Tytuł: Grimm City. Wilk
Autor: Jakub Ćwiek
Wydawnictwo: SQN









Grimm City. Wilk spodobało mi się, choć znalazłam tam kilka wad. A Wy, czytaliście już? Co sądzicie?

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz