Myślicie, że lektura (około
pierwszej w nocy) opowiadania o grzebaniu ludzi żywcem (typowy Poe
♥) sprawiła, że odstawiłam książki poruszające tematykę
śmierci? Jesteście w błędzie. Chciałam na moment odpocząć od
fantastyki, którą ostatnio męczę na okrągło i sięgnąć po coś
zupełnie innego. Wybór padł na „Palacza zwłok” Ladislava
Fuksa.
Pierwszy zaintrygował mnie tytuł, a
potem opis. Powieść Fuksa przedstawia historię Karola Kopfrkingla,
pracownika krematorium, czyli tytułowego palacza zwłok, człowieka
szalenie miłego, dobrego i ciepłego (nie, to nie żart z jego
pracy, ten będzie później). No po prostu mężczyzna do rany
przyłóż. Abstynent, niezwykle dba o pracowników, rodzinę, a
ukochaną żonę nazywa „moja delikatna”. Człowiek absolutnie
bez skazy. Do czasu. Jak głosi opis książki, ludzie dobrzy, to
tacy, którym udało się uniknąć sytuacji, w które wyzwoliłyby w
nich zło, a ono, jak się okaże, kryje się nawet w naszym
poczciwym Karolu Kopfringlu....
Powieść jest króciutka (mi
przeczytanie jej zajęło jeden dzień, oczywiście nie cały) i
czyta się ją bardzo przyjemnie. Początkowo przedstawione są w
niej zwykłe, codzienne sprawy z życia Karola, w tym sporo niuansów
dotyczących jego pracy. Myślę, że każdy kto jara się ( :D )
kremacją i ogólnie śmiercią, powinien być usatysfakcjonowany.
Sama dowiedziałam się wiele o tym procesie od technicznej strony
oraz poznałam poglądy zwolenników tego typu pochówku. Powieść
Fuksa ma też filozoficzną stronę pod postacią przemyśleń o
śmierci. Karol nie raz powtarza, że w życiu nie ma nic pewnego,
prócz śmierci, wyraża swoje poglądy na temat tego co może być
po śmierci a także przedstawia, dlaczego kremacja jest lepsza od
zwykłego grzebania w ziemi.
Przed
nami jest ciemność po nas jest ciemność, to życie jest tylko
chwilą między dwoma mrokami nieskończoności
Ale,
ale – pewnie wszyscy czekają na tą (chyba) ciekawszą część
„Palacza zwłok”, czyli moment w którym wyszła zła natura
głównego bohatera. No cóż. Ja też czekałam. Ba! Nawet myślałam,
że się nie doczekam. Powiem jedynie tyle, że WARTO było tak długo
czekać. Nie chcę zbyt wiele zdradzić, żeby nie pozbawić nikogo
przyjemności czytania, dlatego napiszę jedynie tyle, że przemiana
Karola miała podłoże polityczne i nieco przypominała mi to, co
działo się w „Roku 1984”. Choć nie przepadam za polityką
zarówno ogólnie, jak i w książkach, to ostatecznie muszę
przyznać, że gdyby tytułowy palacz zwłok stał się zły z innego
powodu, książka Fuksa nie byłaby tak dobra. Dlaczego? Tego
dowiecie się gdy dobrniecie do ostatniej strony jego powieści.
Zakończenie
„Palacza zwłok” mnie zmiażdżyło. Było zaskakujące,
poruszające i zapierające dech w piersiach. A owa ostatnia strona? Podejrzewałam, że Fuks tak to rozwiąże, lecz mimo to, ciągle mówiłam sobie „nie, no, nie zrobi tego”. No i zrobił. Zakończenie było... po prostu wow.
Komu
„Palacz zwłok” powinien przypaść do gustu? Przede wszystkim
pasjonatom śmierci lub osobom choć trochę zainteresowanym tą
tematyką, miłośnikom książek psychologicznych, osobom
interesującym się II wojną światową, Hitlerem i każdemu, kto
lubi mocne, szokujące zakończenia. Szczerze powiedziawszy, gdy
byłam nieco za połową powieści, chciałam dać jej 6/10. Była to
dla mnie ot zwyczajna obyczajowa powieść, bo inaczej jej na ten
moment określić nie mogłam. Fajne nawiązania do śmierci i nic
poza tym. Jednak późniejsze wydarzenia sprawiły, że daję jej
8/10. I to w pełni zasłużone. Jeśli macie jakiś wolny, dłuższy
wieczór, bierzcie się za tę powieść, nie jest łatwa, ale nie
pożałujecie.
Moja ocena: 8/10
Moja ocena: 8/10
Tytuł:Palacz zwłok
Autor:Ladislav Fuks
Wydawnictwo:Agora SA
Data wydania:02.12.2011
Czytam obecnie trochę więcej niż na początku miesiąca, ale coś czuję, że będę mieć niezłego kaca po tej książce. A Wy co ciekawego czytacie?
Nigdy wcześniej nie słyszałam o tej książce. Koniecznie muszę się za nią rozejrzeć...:)
OdpowiedzUsuńJa ją chyba znalazłam na jakiejś liście książek, które trzeba przeczytać, ale nie mam pewności. W każdym razie polecam :)
UsuńPrzez większą część recenzji myślałam, że to jednak nie dla mnie ( tak w ogóle to oprócz śmierci pewne są jeszcze podatki;D).
OdpowiedzUsuńPo podsumowaniu stwierdzam, że kurcze też chce mieć kaca po tej książce;)
To z tym kacem się jednak nie sprawdziło, bo bez większego problemu zabrałam się wczoraj za "Zanim się pojawiłeś", ale i tak wciąż wracam myślami do "Palacza...".
UsuńOj, to zdecydowanie nie moja tematyka. :)
OdpowiedzUsuńBardzo możliwe. To raczej książka skierowana do konkretnego odbiorcy ;)
UsuńO, matko. Kremowanie zwłok XD? Śmierć? Coś czuję, że książka za bardzo by mnie zdołowała, ze względu na mój humor chwytam ostatnio za coś lżejszego, aczkolwiek nie powiem, że książka mnie nie zaintrygowała :D ciekawa tematyka.
OdpowiedzUsuń#SadisticWriter
Oj, nie było tego wcale tak dużo ;)
Usuń